Witajcie:-) Dzisiaj aniołek z masy solnej w lekko odmiennej wersji, bo: po pierwsze "skórę" ma nie pomalowaną, a po drugie udało mi się go niestety skrzywdzić i urwałam mu nogi i obtłukłam płatki margaretki... :-( No niestety stało się i już nic na to nie poradzę. Aniołek miał być wyjątkowym z zupełnie innych powodów;-) Zrobiłam mu pierzaste skrzydełka i bardziej pozaokrąglałam brzegi piórek, a tu taka "niespodzianka" potem. Żal mi tego aniołka, bo szczerze powiedziawszy spodobał mi się ten solny stworek. Co mogłam to skleiłam, co zgubiłam...no trudno. Woziłam go wte i wewte na stosie innych aniołów i pewnego razu jadąc samochodem usłyszałam "trach", to była chwila gdy aniołek powiedział "basta";-) Wracałam właśnie do domu, żeby polakierować wszystko co pomalowałam i niestety... Postanowiłam go Wam mimo wszystko pokazać. Czasami zdarzy się coś takiego, mi przytrafiło się akurat z tym aniołkiem. A oto on:
Aniołek z masy solnej z kaboszonem |
Aniołek ma szklany kaboszon, który został mu tylko położony na potrzeby zdjęcia, bo skoro zniszczony, to już mu go nie instalowałam na stałe. Nogi udało mi się skleić tak, że prawie nic nie widać. Jeden płatek kwiatka złamany na brzegu też dokleiłam, ale pozostał jeden który nie chciał się doczepić i schował się gdzieś;-)
Aniołek z masy solnej z pierzastymi skrzydełkami |
Wiem, że robię wiele figurek z masy solnej, ale do każdej wkładam cząstkę siebie i nawet jeżeli jednej "coś się stanie" to jest mi trochę smutno. Szkoda aniołka, ale co tam....nie powinno się płakać nad rozlanym mlekiem, więc wybrakowany czy nie, zostanie ze mną. Żeby było śmieszniej, to "udało mi się" go złamać w dzień, gdy moja Ciocia, którą "zaraziłam" masą solną zapytała czy mam jakiegoś aniołka, który się nadłamał czy ukruszył i który gdzieś u mnie w domu wisi. Odpowiedziałam, że nie...gdyby zapytała kilka godzin później...;-) Przewrotność świata;-)
A wy co robicie z pracami, które z jakiegoś powodu się "nadpsuły"? ;-) Ja zwykle kierowana perfekcjonalizmen "utylizuję" wszystko co mi nie odpowiada, ale jakoś tego aniołka było mi żal... ;-)
Miłej środy Kochani:-)
zapraszam na www.masa-solna.pl
Agnieszko, gdybyś nie napisała, że aniołek z wypadku to nawet bym się nie zorientowała, jest piękny, a skrzydła, kiedyś Ci je ukradnę bo są piękne ale już dawno robiłam podejścia do takich tyle, że mi się nigdy nie udały, dlatego jak tu wchodzę do Ciebie to "zazdraszczam" Ci tych skrzydeł bardzo oj "zazdraszczam", pozdrawiam i miłego dnia
OdpowiedzUsuń;-) No los go doświadczył...mną ;-) Biedny aniołek;-) W miarę możliwości zapewniam mu spokój dla rekonwalescencji;-) Odnośnie skrzydełek - to moje ulubione obecnie:-)
UsuńKochana patrzę na niego i myślę sobie gdzie te braki??Ubicia?? Co też ona wymyśliła!! Ach jakze ja chciałabym być blizej ciebie i wyciągac z kosza utylizowane aniołki :) miałabym piękną galerię wyjątkowych aniołów :)
OdpowiedzUsuń;-) Na szczęście to wyjątek od reguły. Dbam o aniołki i takie sytuacje się zwykle nie zdarzają, ale cóż, tu akurat musiało się przytrafić;-)
UsuńAguś jak dla mnie on jest uroczy i gdybyś nie napisała że coś mu się przydarzyło to nic by nie było widać !!!!
OdpowiedzUsuńmnie się podoba ,ma fajne kolorki i jest śliczny!!!!
No ja też go polubiłam...i wcale nie chciałam podciąć mu nóg;-)
UsuńOj, znam to uczucie - może inni nie widzą braków, ale dla twórcy to jak drzazga w palcu - daje się odczuć ;) Najważniejsze, że zostanie z Tobą i nie pofrunie do nieba dla aniołków ;)
OdpowiedzUsuńPrawda?:-) Ja to widzę i nic na to nie poradzę;-)
UsuńAniołek jest piękny. A z doświadczenia wiem, że masę solną świetnie można skleić magikiem. Płatek kwiatka nie stanowi żadnego problemu, bo przecież w naturze rzadko coś jest idealne. Płatek pewnie jest nadgryziony przez jakiegoś owada.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie przeznaczyłabym go do utylizacji. Jest śliczny i nawet taki sklejony znalazłby przyjazne osoby, które chętnie by go przygarnęły.
To jest po prostu aniołek po przejściach;) Ja mam łatwo z pracami które nie wyjdą. Emilka ma kogo szarpać;)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz powiedzieć, że to taki anioł po przejściach :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Aniołek cudny, nigdy w życiu bym nie powiedziała, że po przejściach...
OdpowiedzUsuńszkoda aniołka bo jest śliczny, a mi się te zaokrąglone piórka z liśćmi dębowymi kojarzą
OdpowiedzUsuńAniołek śliczny:) Wcale nie widać, że jest po przejściach. Te piórka są po prostu niesamowite.
OdpowiedzUsuńAniołek jest i tak super :) Ja tam uszkodzeń nie widzę! A ułamany płatek? Tak to jest z kwiatami - czasem coś się złamie, w końcu delikatne bestie to są ;)
OdpowiedzUsuńANIOŁ JEST SLICZNY NIE WIDAC ŻADNEGO DEFEKTU, NIE PRZEJMUJ SIĘ JUŻ...POZDROWIENIA!
OdpowiedzUsuńNie widać ran,świetnie się zagoil,piękny ;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUszkodzony czy nie i tak wygląda pięknie
OdpowiedzUsuńAgnieszko droga, Ty mów, co chcesz - ale jakbym nie wiedziała, to bym tego wszystkiego nie zauważyła :) Po przeczytaniu opisu to tylko płateczek potem wypatrzyłam, ale czy kto kiedyś widział idealny kwiatek? :) Aniołek jest śliczny, na pewno dużo się nad nim napracowałaś, a zwłaszcza nad jego skrzydełkami, i bardzo dobrze, że go odratowałaś i pokazałaś :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo napatrzeć się nie mogę. Uwielbiam anioły a Twoje są kapitalne!!!
OdpowiedzUsuń