piątek, 28 lutego 2014

Aniołek z masy solnej z napisem "Tu i teraz" :-)

Witajcie:-) Wczoraj zasypiałam z błogą nadzieją na piękny, słoneczny i bezchmurny dzień, bo takowy zapowiadali ze 100% pewnością w radio... a przywitała mnie mgła. Wciska się w każdy zakamarek i póki co nie ma zamiaru nigdzie się ruszyć;-) Na szczęście kocham mgłę. Ma w sobie coś mistycznego i urzekającego zarazem. Fascynuje mnie od zawsze, także dzień gdy się pojawi uważam za magiczny i wyjątkowy:-) Ale żeby nie tylko o pogodzie było, pokażę Wam kolejnego aniołka z masy solnej. Dzisiaj będzie to aniołek z napisem "Tu i teraz":
Aniołek z masy solnej, Aniołki z masy solnej, Masa solna, Salt dough
Aniołki z masy solnej - Aniołek z masy solnej z napisem
























Chciałam żeby aniołek był w wiosennym klimacie, stąd taka wariacja kolorystyczna;-) Oczka ma w kolorze złotego brązu, zabawne rajstopki (a może kolanówki? sama nie wiem) ;-) Obsypany jest kwiatkami i ma ważne przesłanie "Tu i teraz" czyli moje motto życiowe;-) Uważam, że tak właśnie się powinno żyć. Zakotwiczonym w teraźniejszości;-) Mam nadzieję, że taki nieco zwariowany aniołek się Wam spodoba. Bardzo się cieszę, że "wróciłam" i znowu mogę coś Wam pokazać z anielskiej twórczości, która daje mi wiele radości. Nawet się niechcący zrymowało;-) Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny, za każdy pozostawiony komentarz i życzę pięknego, miłego dnia! :-)
Zapraszam na:

czwartek, 27 lutego 2014

Aniołek z masy solnej o zielonych oczach i imieniu "Audrey :-)

Witajcie:-) Ile to już czasu minęło odkąd pokazywałam Wam ostatniego aniołka? ;-) W każdym razie masa. Życie weryfikuje plany i zamierzenia, a wprowadza czasem coś zupełnie innego;-) Na szczęście patrzę z optymizmem w przyszłość i wierzę, że wszystko będzie z każdym dniem coraz lepiej:-) 
Dzisiaj przychodzę do Was z aniołkiem, który powstał jakiś czas temu, ale dopiero teraz udało mi się go pomalować (cóż trwało to kilka dni, ale w końcu się udało) ;-) Pierwsza wersja z zielonymi oczkami. Były aniołki z masy solnej o brązowych oczach, o niebieskich i czarnych, więc teraz przyszła kolej na zielone, czyli na takie jakie mam sama;-) 
Miałam w planach już od dłuższego czasu zrobić aniołka a'la Audrey Hepburn, no ale póki co pozostaje w planach, więc tutaj postanowiłam nieco wystylizować aniołka w "jej" klimacie. Czyli mocne rzęsy i kreska na oku;-) Mam nadzieję, że zrobię w końcu prawdziwą Audrey, bo wydaje mi się jej postać w sam raz na anielską charakterystykę;-) Miałaby czarne włosy z tym klasycznym upięciem - kokiem i grzywką;-) Póki co, w takiej wersji luźno nawiązującej do tematu:-)
aniołek z masy solnej, aniołki z masy solnej, masa solna, salt dough
Aniołek z masy solnej
























Przepraszam, że ostatnio nie bywałam na Waszych blogach, nie odpisywałam na maile, postaram się na dniach nadrobić zaległości. Nie miałam takiej możliwości. Dziękuję za odwiedziny, zainteresowanie i za to, że po prostu jesteście:-) Pozdrawiam Was serdecznie i tradycyjnie życzę miłego dnia, a ściślej popołudnia;-)

czwartek, 20 lutego 2014

Niespodzianka:-) Czyli zapowiedź strony poświęconej masie solnej:-)

Witajcie:-) Ostatnimi czasy bywam dużo rzadziej na blogu. Chwilowe zawirowania trwają troszkę dłużej, ale wszystko już się powoli normuje:-) Dlatego też aby w ogóle nie zakurzyć bloga, dzisiaj przychodzę do Was z zapowiedzią i niespodzianką w jednym:-) Od pewnego czasu pracuję nad stworzeniem strony internetowej poświęconej w całości twórczości z masy solnej. Będzie to miejsce, gdzie znaleźć będzie można wiele praktycznych porad. Będą na niej przepisy, informacje jak zabezpieczyć prace, jak i czym malować, jak wykonać aniołki z masy solnej i kursy krok po kroku na wiele różnych ozdób. W jaki sposób barwić i przechowywać masę, co można użyć, by jeszcze bardziej uatrakcyjnić prace. Słowem powstaje takie swoiste kompendium poświęcone masie solnej. Ponieważ mój czas jest obecnie dość ograniczony, nie podam Wam dzisiaj dokładnej daty uruchomienia strony. Jest jeszcze kilka działów, które muszę dopisać, zredagować, to co już mam, potem dorobić brakujące zdjęcia, ale jestem na dobrej drodze;-) Mam nadzieję, że osoby dopiero zaczynające swoją przygodę jak i Ci, którzy początki mają już za sobą, znajdą tam coś ciekawego i inspirującego:-)
masa solna, farby do masy solnej
























Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła Was zaprosić do odwiedzenia wspomnianej strony. Trzymajcie kciuki, abym znalazła czas na jej dokończenie, bo z tym ostatnimi czasy ciężko;-) Obowiązki i życie rodzinne pochłaniają mnóstwo czasu i energii, ale jestem wdzięczna losowi, że mam się o kogo troszczyć;-) Dziękuję za odwiedziny, komentarze i zainteresowanie. Miłego dnia Kochani!:-)

piątek, 14 lutego 2014

Były sobie broszki trzy...wszystkie z organzy;-)

Witajcie:-) Dzisiaj jeszcze w broszkowym klimacie. Pokażę Wam trzy broszki. wszystkie w kolorach brązu lub w brązie połączonym ze złotem. Dwie broszki "klasyczne" koła, a najmniejsza lekko pofalowana. Zrobiłam tych broszek całe mnóstwo, chyba w każdym kolorze;-) Mają w sobie coś sympatycznego, oprócz tego że są moim zdaniem po prostu ładne;-) Robi się je też przyjemnie, więc jak tu się powstrzymać?;-) Powstały w okresie wakacyjnym.
broszka z organzy, broszki z organzy, broszki z organdyny, broszka ręcznie robiona
























Środek broszek ozdobiony został perełkami w dopasowanym kolorze. Niby kilka kółeczek z organzy, zapinka i perełka, a efekt całkiem ciekawy:-)
Wczoraj pierwszy raz od sama już nie pamiętam kiedy ulepiłam "co nieco" z masy solnej:-) W końcu, jak miło było do tego powrócić. Na razie wszystko wypieczone i czeka na pomalowanie, ale najważniejsze, że w końcu jest:-) Będą aniołki, baranki, króliczek i parę drobiazgów. większość blogów rękodzielniczych już od pewnego czasu publikuje prace  świąteczne z okazji Wielkanocy, ja dopiero się za to zabrałam;-) Mam sporo pomysłów, bo w wolnych chwilach rysowałam w moim "kreatywniku". Zwykle tego nie robię, ale skoro nie mogłam lepić, to chociaż czasem coś naszkicowałam, by nie uciekło z pamięci. Pewnie nie wszystko wykonam, ale część na pewno:-)
Korzystając z okazji, życzę Wam miłych Walentynek. Nie istotne czy lubicie to święto czy nie, niech ten dzień będzie dla Was sympatycznym i radosnym. W końcu taki każdemu się należy:-)
Zapraszam na :

czwartek, 13 lutego 2014

"Potargana" broszka z organzy;-)

Witajcie:-) Za oknami wiosna:-) Śnieg stopniał, od rana świeci słonko, aż chce się żyć:-) Zapowiada się cudowny dzień:-) Pozostając w biżuteryjnym klimacie, pokażę Wam dzisiaj pewną broszkę z organzy. Brzegi ma porozcinane i mocno nadtopione, aby uzyskać efekt właśnie takiego "potargania";-) Zwykle robię delikatne obramowania, ale w tym przypadku poeksperymentowałam. Broszka ma w środku stary, złocony guzik. Dostałam go od Mamy i takie oto znalazłam mu zastosowanie;-) Broszka z czasów wakacyjnych, przepełniona promieniami słonka:-)
broszka z organzy, broszka z organdyny, broszka ręcznie robiona
























Mam nadzieję, że to już koniec zimy:-) Ptaszki śpiewają coraz piękniej, po śniegu ani śladu:-) Nawet roślinki w moim domu przymierzają się do pobudki- Kroton mi zakwita:-) Wypuścił kilka listków i taką niespodziankę przy okazji:-) Miłego, wiosennego dnia!:-)
Zapraszam na:
www.facebook.com/starapracownia

środa, 12 lutego 2014

Korale z perełek w odcieniach brązu :-)

Witajcie:-) Oto kolejne wakacyjne korale. Tym razem w różnych odcieniach brązu, złota i beżu. Wykonane techniką "supełkową";-) Czyli po prostu powiązane na woskowanym sznureczku supełkami, dzięki czemu każdy koralik ma swoje stałe miejsce i nie przesuwa się po sznurku.
perełki, korale z pereł, biżuteria autorska, biżuteria ręcznie robiona
























Tutaj jeszcze w zbliżeniu:
perełki, korale z pereł, biżuteria autorska, biżuteria ręcznie robiona
























Takie zaplatane koraliki to jeden z moich ulubionych stylów. Niby tylko supełki, a efekt końcowy całkiem ciekawy;-) Dzisiaj krótko, szybko i na temat;-) Miłego dnia:-)
Zapraszam na:
www.facebook.com/starapracownia

wtorek, 11 lutego 2014

Korale ze szklanych sześcianów ;-)

Witajcie:-) Dzisiaj będę pokazywać wakacyjne korale. Zostały zrobione latem na działce. Jakoś wakacyjna pora skłania mnie do plecenia supełków pod gołym niebem;-) Aż się rozczulam gdy przypominam sobie piękne słonko, wszechobecną zieleń i miskę agrestu na stole...Tęsknię za latem. Mam nadzieję, że zima już się skończyła, bo zrobiło się bardziej wiosennie i ogromnie liczę, że tak już pozostanie:-) Ale wracając do tematu korali:
korale, szklane koraliki, bizuteria ręcznie robiona
























Całość została zapleciona na ciemnobrązowym sznureczku woskowanym. Każdy koraliczek został zabezpieczony supełkami przed przemieszczaniem się. Bardzo lubię te koraliczki, są to takie słodkie, szklane sześciany w uroczych kolorach. Tu połączyłam je z czarnym onyksem dla kontrastu. Z wykorzystaniem tych półfabrykatów zrobiłam wiele korali, bransoletek i kolczyków. Podobają mi się w każdym wydaniu i kolorze.
korale, szklane koraliki, bizuteria ręcznie robiona
























Mam nadzieję, że w takiej wersji letnie korale również przypadną Wam do gustu. Życzę wszystkim miłego dnia i do zobaczenia w kolejnym poście;-)
Zapraszam na :

poniedziałek, 10 lutego 2014

Korale z naturalnych kamieni "Skarby Ziemi"

Witajcie:-) Dzisiaj pokażę Wam pewne korale. Jest to połączenie rozmaitych kamieni i kamyczków z masą perłową i lawą. Słowem właśnie takimi pięknymi skarbami, jakimi obdarza nas nasza planeta. Są tu rozmaite agaty indiańskie w towarzystwie czarnych onyksów, a także cała masa innych kamieni. Wszystko zawiązane supełkami na naturalnym sznureczku w kolorze piaskowego lnu.
korale, kamienie naturalne, biżuteria ręcznie robiona, agaty, lawa wulkaniczna, onyks
























Tutaj jeszcze w zbliżeniu: Sami spójrzcie jakie piękne kamienie;-)
korale, kamienie naturalne, biżuteria ręcznie robiona, agaty, lawa wulkaniczna, onyks
























Wybaczcie, że nadal nie pokazałam nic z moich "solniaków". Wykorzystuję zaległe zdjęcia, które po kilku miesiącach dopiero doczekują się publikacji. Mam przestój twórczy, niestety nie spowodowany brakiem weny, a zawiłościami dnia codziennego;-) Jak sięgam pamięcią, to przez ostatni rok nie miałam takiej przerwy jak teraz. Bardzo tęsknię za tworzeniem...Zresztą z pewnością każdy z Was "zmagał się" kiedyś z takim przestojem przynajmniej raz, więc wie o czym mówię;-) Miłego dnia :-)
Zapraszam na:

niedziela, 9 lutego 2014

Korale z pereł "Wieczorne niebo" :-)

Witajcie:-) Tak piękny dzień jak dzisiejszy skłania do spacerów. Kilka godzin razem z mężem spędziłam na delektowaniu się słońcem, lasem i świeżym powietrzem. Potrzeba nam było takiego "podładowania akumulatorów". Planowałam dzisiaj zabrać się do pracy, ale chyba skorzystam z lenistwa i odpocznę po ostatnich zawirowaniach. Nie przychodzę jednak z "pustymi rękoma";-) Pokażę Wam pewien naszyjnik zrobiony z kolorowych perełek i supełków. Uwielbiam taki typ biżuterii, węzełki oddzielające koraliczki to fantastyczny sposób na relaks;-) 
Korale wykonałam latem, jak ostatnio pokazywaną biżuterię. Żyłka na ciele jest praktycznie przezroczysta, co za tym idzie wyeksponowane są perełki, a jej nie widać:-) Bardzo podoba mi się wyrazisty odcień ciemniejszego niebieskiego. Przypomina mi właśnie wieczorne niebo, stąd pomysł na nazwę. Lubię nazywać korale, bo dzięki temu stają się jeszcze bardziej wyjątkowe. Skoro to rękodzieło, jeden niepowtarzalny egzemplarz, to może mieć nazwę;-) Zawsze kryje się w niej coś romantycznego, eterycznego...
A oto wspomniane korale:
korale z pereł, biżuteria autorska, biżuteria ręcznie robiona, naszynik z pereł
























A tutaj jeszcze w zbliżeniu- by pokazać supełki. Na ciele praktycznie żyłka jest niewidoczna. Całość wygląda bardzo delikatnie.
korale z pereł, biżuteria autorska, biżuteria ręcznie robiona, naszynik z pereł
























Mam nadzieję, że Wam również niedziela "daje odpocząć";-) Przed kolejnym tygodniem warto nabrać sił i się zrelaksować:-) Miłego dnia Kochani:-)
Zapraszam na Facebook'a:
www.facebook.com/starapracownia 

środa, 5 lutego 2014

Moje twórcze rytuały czyli słów kilka o tym jak tworzę;-)

Witajcie:-) Dzisiaj nie pokażę nic ze swojej twórczości, będzie to za to post o tym jak tworzę, o moich ulubionych detalach uprzyjemniających pracę. Dzięki temu dowiecie się przy okazji troszeczkę więcej o mnie:-)
Tworzenie stanowi ogromną, integralną część mojego życia i pewnie też stąd mam parę "nawyków". Po pierwsze mam zasadę, że nigdy nie tworzę gdy jestem wzburzona. Nie ważne czy miałam malować, lepić, rzeźbić czy robić coś innego. Wychodzę z założenia, że w parce powinno się wkładać serce i pozytywne emocje, a nie "negatywną energię". Wcześniej muszę się uspokoić, a jak wszystko wróci do normy- mogę wyżyć się artystycznie. Tworzenie to dla mnie proces holistyczny. Angażuję w to całą siebie. Lubię tworzyć w towarzystwie pięknej muzyki. Wyjątkowo ukochałam sobie muzykę medytacyjną, relaksacyjną, indyjską, mantry, etc. Fantastycznie jest słuchać też w zimie nagrań z odgłosami natury, gdy jeszcze za oknami ptaszki nie zajmują się śpiewem;-) Do muzyki dołączam zapachy. To kolejny zmysł, który pobudzam podczas tworzenia. "Włączam" kominek do aromaterapii i napełniam go kilkoma kropelkami olejków eterycznych. Najczęściej łączę ze sobą dwa olejki. W ten sposób tworzę sobie przyjemną atmosferę. W zależności od tego co i z czego tworzę, dobieram różne zapachy. Czasami jest to lawenda z winem różanym, innym razem zapach drzewa sandałowego z pomarańczą, rumianek z kwiatem jaśminu, eukaliptus z grapefruitem, etc. Olejków i kompozycji zapachowych mam sporo, więc mogę za ich pomocą stworzyć mnóstwo ciekawych i rozbudzających zmysły połączeń. Najczęściej kupuję je w sklepie indyjskim, który bardzo lubię odwiedzać. Nie byłabym sobą, gdybym nie wyszła choć z jednym nowym olejkiem z niego;-) Najczęściej wychodzę z minimum dwoma: jeden dla mnie drugi dla męża;-) O tym jak zapachy działają na człowieka mogłam się przekonać nie raz;-) Parę tygodni temu, gdy zima zagościła za oknami, wlałam do kominka zapach tulipanów i kwiatów wiosennych i zamiast zimowych aniołów, stworzyłam wyjątkowo wiosenne obsypane milionem kwiatów;-) Taka aromaterapia to cudowna rzecz. Można poprawić sobie samopoczucie, zlikwidować ból głowy, zrelaksować się lub tak jak ja umilić sobie czas podczas tworzenia:-) Lubię też palić kadzidełka, ale z racji kompromisu, gdy mąż jest w domu staram się ich unikać;-) Gdy maluję na przykład mandale, zapalam sobie też świece. W ogóle gdy tylko mogę to z nich korzystam. Mają w sobie coś magicznego, mogłabym godzinami patrzeć na ich płomień;-) Wieczorami zamiast lamp, zapalamy z mężem morze światełek. Cały pokój tonie w ich blasku. Podczas tworzenia lubię, gdy towarzyszy mi choć jedno "światełko". Jeżeli jest to możliwe, to wybieram jakieś słoneczne miejsce. Nie ma nic bardziej przyjemnego niż promienie słońca, które wesoło tańczą po stole lub blacie, etc. Zmysł wzroku więc też dołączam do "twórczej palety". Zmysł dotyku to ten najbardziej wyczulony podczas tworzenia. Z tego powodu tak kocham pracę z masą solną, gliną czy pastele olejne, które można palcami rozciągać, smużyć, zachowują się wtedy jak plastelina. Nie ma na świecie doskonalszego "narzędzia niż ludzkie ręce";-) Do kompletu powinnam dołączyć zmysł smaku;-) Nie jem jednak gdy tworzę, ale często robię sobie zieloną herbatę z jaśminem do picia. Tak oto zamknęłam pięć zmysłów w cały proces tworzenia. Szósty zmysł to już inwencja twórcza;-) Jak się okazało podczas pracy twórczej angażuję wszystkie zmysły, z czego tak naprawdę zdałam sobie sprawę w trakcie pisania tego postu. Kiedy działamy w zgodzie z naturą i samym sobą, tak się właśnie dzieje:-) Przestrzeń dopasowuję tak, by była jak najbardziej przyjemna i inspirująca, a pomysły same wpadają do głowy. Nawet się człowiek nie musi zastanawiać co chce zrobić, wystarczy się "poddać procesowi tworzenia", a rzeczy stworzą się same;-)
Stara Pracownia
 No to było by dzisiaj na tyle;-) Nieco odmienne wydanie postu, ale czasami dobrze wprowadzić sobie jakieś urozmaicenie. Życzę wszystkim miłego dnia i serdecznie witam nowych obserwatorów:-) 

poniedziałek, 3 lutego 2014

Zielona filcowana biżuteria i trochę zawirowań;-)

Witajcie:-) Trochę mnie nie było. Ostatnimi czasy życie zweryfikowało to co miałam w planach, a to co się działo. Niestety tak czasami bywa i trudno, trzeba się z tym godzić. Niestety nie mam nic nowego, wykończonego, co mogłabym Wam dzisiaj pokazać z masy solnej, więc "ratuję się" ponownie filcowaną biżuterią. Tak jak ostatnie wykonana latem. Tym razem w kolorze ciemnej, stonowanej zieleni. Kolczyki w towarzystwie czarnych, szklanych koralików z poblaskiem. Broszka w zestawieniu z oliwkową i szarą czesanką. Wykonane techniką na mokro.
biżuteria z filcu, filcowana broszka, filcowane kolczyki, filcowanie na mokro
























Miałam wiele planów związanych z masą solną. Pełno pomysłów, które chciałam zrealizować, ale nie wyszło. Kiedy ma się do wyboru sprawy rodzinne kontra pozostałe, to jakby się wyboru nie miało, dla mnie jest to oczywiste;-) Liczyłam, że wszystko szybciej się ustabilizuje. Cóż, być może kiedyś zrealizuję to co zakładałam, a być może dawne plany ustąpią miejsca nowym. W końcu  "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". 
Dzisiaj zielony komplet, również tak symbolicznie- wiecie, że jak mam "gorszy" czas, to dla poprawy humoru lubię powiększać moją kolekcję zielonych mieszkańców (niby, że tylko jak gorszy;-)...:-) No to zdaję sprawozdanie: Mam cztery nowe kwiatki. Trzy storczyki, jeden grubosz zwany "Uszkami Shreka" ;-) Hiacenta nie policzę, bo jak przekwitnie to wyląduje na działce;-) Jednak zanim się przeprowadzi, to pięknie pachnie w kuchni:-) Nie pytajcie, gdzie ja to wszystko zmieszczę, bo dzisiaj będę się z tym zmagać, jak tylko znajdę chwilę wolnego. Na razie kwiatki roboczo zasiedliły stół, a ja muszę im znaleźć jakieś ciekawe miejsce...tylko gdzie? Ze storczyków już się tłumaczę- kupiłam hurtem trzy sztuki. Dla usprawiedliwienia dodam, że teściowa dwa;-) Żeby nie było, że tylko ja mam bzika;-) Była wyprzedaż po 10zł. Po prostu musiałam, były tak piękne, że nie mogłam inaczej:-) O dziwo zdrowe, ładne egzemplarze się trafiły, a nie takie wybiedzone i umęczone jak to się zwykło kojarzyć z wyprzedażą roślin;-) Trzeba będzie pomyśleć o jakiejś nowej komodzie do sypialni, w końcu potrzebuję dodatkowego miejsca do zasiedlenia przez florę;-) 
Przepraszam, że ostatnio nie odzywałam się do nikogo, nie odwiedzałam blogów, postaram się to w tym tygodniu nadrobić. Jak tylko znajdę chwilę czasu, zagoszczę w blogowym świecie na dłużej. Liczę, że znowu regularniej jak kiedyś. Nie wiem jak u Was, ale u mnie za oknem "ptasie radio" od weekendu wznowiło nadawanie;-) Ptaszki chyba czują wiosnę, oby miały rację;-) Miłego dnia kochani:-)
Zapraszam na:
www.facebook.com/starapracownia 
www.pinterest.com/starapracownia