niedziela, 15 listopada 2015

Trudne powroty...

Witajcie:-) Dawno mnie tu nie było. Powód wiadomy...Żal po odejściu Wikusi zabrał mi całą radość, całą nadzieję i chęć do robienia czegokolwiek, nie tylko odnośnie rękodzieła... Niedługo minie pół roku odkąd jej nie ma. Nie ma i jest zarazem dla ścisłości. Nie ma jej fizycznie, ale w mym sercu i myślach pozostanie na zawsze. Każdego dnia zapalam za nią świeczki. Przez wiele miesięcy to była jedyna forma "życia" w pracowni...i jedyna rzecz, którą w niej robiłam. 
Budząc się, zasypiając i pomiędzy tym wszystkim - nieustannie o niej myślę. Nie da się opisać jak strata kogoś takiego boli. Czas nie leczy ran, nie da się z tym pogodzić, zaakceptować, trzeba się z tym zmagać każdego dnia. Czasami człowiek myśli, że zwariuje, że już więcej tego nie wytrzyma, marzy, by się z tego wszystkiego po prostu obudzić jak z sennego koszmaru, ale to "obudzenie się" nie następuje. Ta świadomość boli, wyniszcza, każdego dnia od nowa i od nowa... 
Przepraszam, że nie odpisywałam na maile, nie odzywałam się. Tak naprawdę nie robiłam tego też w "realnym" świecie. Praktycznie odseparowałam się od wszystkiego i wszystkich. Od ludzi, którzy mieli być przyjaciółmi, a okazało się inaczej, od znajomych, od świata. Mój świat runął w jednej chwili i siedziałam po prostu na jego gruzach, nie mając chęci ani sił, ani powodu aby zacząć go odbudowywać...o ile wierzyłam, walczyłam i miałam nadzieję, dopóki była Wikusia, to po jej odejściu wszystkiego tego zabrakło. Tak naprawdę to jedynie wiara w Boga i świadomość, że nie cierpi, że jest w dobrym miejscu sprawiała, że mimo wszystko jeszcze oddychałam, choć czasami miałam poczucie, że jestem jak ćma złapana do zamkniętego słoika, że brak mi tlenu, ale szamotanie się w tym słoiku nic nie da, że nie zdołam z niego uciec i mogę po prostu poczekać jak powoli się w nim uduszę...
Przestałam tworzyć. Pracownia przez pierwsze miesiące obrosła kurzem. Omijałam ją szerokim łukiem i starałam się w niej nie przebywać. Wszędzie miałam w niej jej obraz, widziałam jak siedzimy przy stole i pracujemy. Patrząc na szufladki przypominałam sobie jak chciała mi pomóc je opisać, tak aby łatwo było się w niej "połapać". Stojące krzesła przypominały mi jak na nich siedziała, wszędzie gdzie się nie obejrzało- Wikusia...Anioły przypominały mi cegiełki, które dla niej robiłam, fimo o kolczykach, które tak uwielbiała lepić, wszystko szeptało jej imię...Po wakacjach  Brat z Bratową dali mi meble z pokoju Darii-siostry Wiki. Daria zmieniła wystrój pokoju (Wikusia marzyła o zmianie swojego, nie zdążyła...) Zastąpiłam nimi część mebli w pracowni, aby wyglądała inaczej, aby nie przypominała tak bardzo miejsca, w którym z nią pracowałam, bawiłam się.
Kilka dni temu zaczęłam znowu lepić aniołki. Nie chciałam wcześniej tego robić, zawsze do swoich prac wkładałam radość, część siebie, mam nadzieję, że było to widać, a teraz? Cóż miałam z siebie dać, gdy czułam że tak naprawdę nic ze mnie nie zostało...Chyba dlatego zaczęłam od "Kluseczek", one chyba najbardziej ze wszystkich są wesołe i pocieszne. Tym razem to ja chciałam od nich zaczerpnąć dla siebie kawałeczek tej radości. Zrobiłam nie "klasyczne" Kluseczki, tylko takie bardziej 3d, w ubrankach, etc w zimowym klimacie. Bardzo lubiłam zawsze zimowe anioły, więc od nich wzięłam ubranka i nałożyłam na pocieszne Kluseczki. Ciężko wrócić, zmotywować się do działania, jakiegokolwiek działania w ogóle, ale zrobiłam ten krok. Powstało trochę aniołków, teraz je muszę pomalować. Mam wrażenie, że ręce pracują same, ja się tylko temu przyglądam. Nie myśląc, nie analizując, poddając się prądowi rzeki...
Zrobiłam też Kluseczki z pewnym dodatkiem, który będzie pełnił bardzo specjalne zadanie, ale o tym wkrótce, najpierw muszę je pomalować i  wykończyć. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze i starczy mi sił, to jeszcze dzisiaj pokażę Wam moje nowe Kluseczki w wersji zimowej. 
Dziękuję, że mimo nieobecności zaglądacie do mnie czasami. Dużo zdrowia dla Was i Waszych bliskich, kochajcie ludzi póki są obok...

21 komentarzy:

  1. Przytulam Cię wirtualnie najmocniej jak mogę... Dobrze, że powoli wracasz do rękodzieła. Może choć trochę będzie Ci lżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Boże :( jesteś dzielna, strasznie mi przykro i nadal nie mogę w to uwierzyć :(

      Usuń
    2. Wcale nie mam wrażenia, że jestem dzielna, raczej czuję się totalnie pokonana, rozłożona na łopatki...

      Usuń
  2. Cieszę się, że jesteś spowrotem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnieszko bardzo się cieszę, że powoli wracasz..ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja Cię dobrze rozumiem, pięć lat temu odszedł mój syn i nigdy się z tym nie pogodzę. miałby teraz 23 lata.
    Przytulam Cię mocno i wierzę że tworząc swoje dzieła będziesz bliżej nieba i Wikusi, ja robiąc anioły staram sie myśleć że każdy anioł jest po coś, czyli po to aby czynić dobro wkoło. ciężko cokolwiek pisać, najlepiej byłoby siąść, pogadać, popłakac i przytulić. Ściskam w ten ciężki czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Przykro mi, że Tobie los również nie oszczędził czegoś takiego. Takiej straty nie da się przeboleć, zaakceptować, przejść z nią do porządku dziennego. Ściskam mocno.

      Usuń
  5. Nie ma lekarstwa na taki ból, jedynie wiara, że jest Aniołkiem...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma lekarstwa na taki ból, jedynie wiara, że jest Aniołkiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona już tu na Ziemi była Aniołkiem. Kochali ją wszyscy, teraz miłość pozostała i niewyobrażalna strata...

      Usuń
  7. Od czasu do czasu zaglądałam na Twojego bloga z nadzieją, że ukaże się nowy wpis. Niedawno myślałam o Tobie i o tym, co spotkało Ciebie i Twoich bliskich - nie da się w to uwierzyć, choć nie umiem sobie wyobrazić, jak się czujesz... Nie zgadzam się z tym, że czas leczy rany - on je tylko zabliźnia... Trzymaj się dzielnie, być może powrót do rękodzieła Ci w tym pomoże - czego z całego serca życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Sama w jakiś sposób wciąż to z siebie wypieram, jakaś część mnie w to wszystko nie wierzy, ale każdy dzień z największą brutalnością stara się mi to urzeczywistnić. Życzę Ci z całego serca, abyś nigdy nie musiała sobie wyobrażać co to znaczy przeżywać "takie coś" ...pozdrawiam

      Usuń
  8. Witaj z powrotem Agnieszko! Aż trudno uwierzyć, że minęło już prawie pół roku! Cieszę się, że wracasz do swojej pasji. Czekam z niecierpliwością na Twoje aniołki. Życzę Ci dużo zdrowia i siły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, 25 listopada minie pół roku od tego dnia, który uważam za najgorszy w moim życiu. Od tego piekielnego majowego dnia, którego nigdy nie zapomnę, który odebrał mi wszystko co tak bardzo kochałam...

      Usuń
  9. Nie potrafię wyobrazić sobie tego co musisz czuć! Ja chyba bym tego nieudzwigniela!
    Trzymaj się cieplo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś nigdy nie musiała się o tym przekonać, tego z całego serca Ci życzę. A tak między nami, tego nikt tak naprawdę nie jest w stanie udźwignąć, jednak życie wcale się o Twoje zdanie nie pyta, po prostu w jednej chwili zmusza Cię do udziału w tym upiornym przedstawieniu, w którym odgrywasz główną rolę w dramacie. Niestety tylko tu nie ma przerwy, końca i powrotu do realności...

      Usuń
  10. Ciesze się, że wróciłaś. Zaglądając na swojego bloga zerkałam czy przypadkiem czegoś nie napisałaś, jak się czujesz, co u Ciebie...nie wiem czemu, ale "chodziłaś" mi po głowie ostatnio i czekałam na Twój powrót. Mówią, że czas leczy rany...mam nadzieję, że każdy dzień będzie lepszy i pozwoli żyć szczęśliwie bo pewnie tego by chciała Wikusia, abyś się nie smuciła. Wszystkiego dobrego kochana i czekam na Twoje aniołki :).

    OdpowiedzUsuń
  11. To wspaniale, że wróciłaś Agnieszko. Na bloga, do tworzenia... Twórz, lep, wróć do swojej pasji na stałe. Zrób to dla siebie i na pamiątkę tej małej istotki, która z pewnością kochała Twoją pasję równie mocno jak Ciebie, i raduje się teraz z tego, że pomału rozwijasz potargane i zniszczone Jej odejściem skrzydła. Ściskam Cię mocno i życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i za każde pozostawione tutaj słowo:-)