"Piękną" mamy zimę tej wiosny...;-) Wciąż szaro, zimno i bez słonka, stąd na poprawę humoru zamotka:-) Powstała z włóczki łączącej trzy kolory: biały, szary i błękitny:
Tym razem kolory przechodzą zdecydowanie, bez cieniowania. Ma to również swój urok;-) Chociaż i tak najbardziej wierna jestem cieniowaniom:-)
Zebrana w "srebrnych" końcówkach, połączona podwójnym łańcuszkiem i karabińczykiem.
Uciekam przygotować sobie kubek ciepłej herbaty z cytryną i resztę wieczoru planuję spędzić zaszyta w cieplutkim kocu z książką w ręku, a co- czasem się człowiekowi należy odrobina luksusu:-)
Cieplutki ten naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńFajne są te Twoje zamotki i sama mam ochotę sobie pomotać,ale nie mam takich wykończeń jak Ty:)
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście słoneczko pięknie świeci,ale niestety dalej jest zimno;(
Piękny!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne jest to połączenie kolorów. Takie świeżutkie:)
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba ta zamotka:)
OdpowiedzUsuńi jeszcze te kolory, jedne z moich ulubionych. Właśnie spojrzałam na swój strój i jestem w tych samych tonacjach. Tak, to chyba z powodu pogody za oknem.
pozdrawiam