Witajcie:-) Po pierwsze dobre wieści:-) Pobyt w Warszawie zaczął się od otrzymania cudownej informacji. Wyniki rezonansu magnetycznego powiedziały, że guz nie urósł!!!!!!!!! Huuuurrrrrraaaaa!!!!!:-) Nawet nie wiecie jak strasznie się cieszę, guz się nie rozwija! Nie zmalał, ale i nie urósł, zatrzymał się. Pani Dr powiedziała, że to dobre wieści, były by bardzo dobre gdyby zmalał, ale o takim przypadku nie słyszała...to się jeszcze kobieta zdziwi, zawsze musi być ten pierwszy raz i to będzie właśnie Wiki;-) Może to być efekt radiologii, bo tak się często dzieje (guz zatrzymuje się na jakiś czas), ale ja wierzę, że to już droga ku lepszemu, że teraz będą już tylko lepsze i coraz lepsze informacje, że choroba nie przyczaiła się, tylko poddała się i tyle, że Wiki będzie zdrowiała! Naprawdę w to wierzę i dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i modlitwę za naszego małego Aniołka:-) Trzymajcie kciuki za nią aby pokonała to co życie postawiło jej na drodze, by została z nami szczęśliwa i zdrowa dłuuuugie lata. Następna tura chemii w połowie grudnia.
A teraz aniołek, którego zrobiłam przed wyjazdem do Warszawy. Świąteczna "Kluseczka" z wieńcem z ostrokrzewu. Tym razem nie w klasycznie świątecznej czerwieni, a w fiolecie. Wiele osób lubi połączenie fioletu i złota na święta, więc pomyślałam, że chociaż jeden aniołek powinien się w takim zestawieniu tu pokazać. Fiolet bardzo głęboki, ciemny, ale "Klusencja" jak zwykle z pełnym uśmiechem na twarzy;-) Ona pewnie wcześniej znała wyniki rezonansu i już się na niego cieszyła;-)
Świąteczna "Kluseczka" aniołek z masy solnej |
Wianuszek i listki ostrokrzewu oraz "bombki" zdobią delikatnie drobinki brokatu w odpowiednich kolorach. W końcu jak świątecznie to musi się chociaż troszeczkę mienić;-) Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam, gdy na choince migoczą lampki i odbijają brokat na bombkach;-) Aniołek nie mógł być gorszy;-)
Aniołek z masy solnej z wianuszkiem z ostrokrzewu |
U mnie święta zawsze bardzo tradycyjne. Pełne kolorów, błyskotek i ozdób ze wszystkich "czasów". Nowe obok tych co pamiętają czasy, gdy mnie jeszcze na świecie nie było;-) Tych już mało, ale zawsze mają honorowe miejsce na świątecznym drzewku. Mama się zawsze ze mnie śmiała, gdy walczyłam (walczę) by zawisły na choince np ptaszki bez ogona z mojego dzieciństwa;-) Bombka jest cała, tylko taki ogon z żyłkowanych fragmentów gdzieś się wykruszył przez lata;-) Albo powykręcane pajacyki. Urody w nich już mało, ale ile pozytywnych wspomnień. A u Was jakie kolory na święta- tradycyjne czy nowoczesne zestawienia? Miłej niedzieli Kochani:-) Dziękuję, że tu zaglądacie:-)