Jest źle. Wiktorka jest właśnie po rezonansie w Warszawie. Guz się powiększył, są przerzuty na móżdżku i skroni :-( Powiedzcie co robić?! Dlaczego człowiek do cholery jest tak beznadziejnie bezsilny?!!!! Medycyna proponuje niedziałającą chemię - po co?! Za oknami świat dalej kolorowy, śpiewają ptaki, chmury płyną po niebie, a ja sobie zdaję sprawę, że człowiek nie znaczy nic. Dzisiaj jesteś, jutro może Ciebie nie być, a chmury po niebie będą płynąć dalej i ptaki wciąż będę śpiewać swoje melodie... Łatwiej człowiekowi zaakceptować to co dotyka nas samych bezpośrednio, ale gdy dotyka to kogoś kogo się kocha, o kogo się człowiek troszczy, zwłaszcza małe, dobre dziecko- brakuje słów...
współczuję
OdpowiedzUsuńJestem myślami z Wami, i modlę się za Was.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, nie poddawajcie się, trzeba mieć nadzieję, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dziewczyny.
Pozdrawiam
Agniesiu, bardzo mi przykro, myślami jestem z Wami!!!! prosze, nie traccie nadzieji!
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :( Nie wiem, co mogę dodać...
OdpowiedzUsuń..a ja się dziwię, że choć chemia nie pomaga, a wręcz szkodzi, ludzie nadal ślepo wierzą w cudotwórczych lekarzy, którzy w większości sa albo nieświadomi (co może i ich troszkę by tłumaczyło...ale czy można głupotę wytłumaczyć...niewiem....) albo całkiem świadomie działają...ale to temat bardzo szeroki i głęboki...
OdpowiedzUsuńCzy próbowaliście metod alternatywnych?
Czy lekarze Wam tego odradzili...bo to śmieszne i nie działa...?
Może Wiktoria ma coś do przekazania swoim najbliższym, może swoją chorobą chce pobudzić do świadomego życia jej najbliższych....tego nie wiem, ale wiem jedno, że aby na prawdę pomóc trzeba jak najprędzej skorzystać z alternatywnych metod leczenia!!
Przepraszam, ale juz dłużej nie mogę milczeć, pora zacząć mówić głośno i wyraźnie co sie mysli i czuje, o czym Agnieszko dobrze wiesz i zapewne nie raz moje zdanie choć odmienne wywołuje drżenie pewnych strun, tych czułych strun w Duszy...bo ona wie, co dobre, co pomocne i co prawdziwe:*
Przytulam i życzę odwagi!!
.................... :((((((
OdpowiedzUsuńKurcze, a ostatnio pisałaś, że stan Wiktorii się poprawił, ogromnie współczuję i rozumiem Twój ból. Od ponad roku mój tata walczy z chorobą, mama niebawem mnie nie pozna - ma alzheimera, a od lutego życie mi się wali, bo rak zaatakował osobę najbliższą mojemu sercu. Nie mam siły już na płacz, na złość, na życie...Nie wiem, co można zrobić, by nie być bezsilnym.....Można jedynie mieć nadzieję, że nasi bliżsi nie będą cierpieć. Tego Wiktorii przede wszystkim życzę, by nie cierpiała....Ściskam
OdpowiedzUsuńTobie Maryjo zawierzam -tak mówił nasz JP II i wszystko w Jej rękach ale ja chcę wierzyć że póki tli się życie istnieje nadzieja ....
OdpowiedzUsuńAgnieszko jest mi niezmiernie przykro że nie dałam rady być na koncercie i bardzo nad tym ubolewam ale niespodziewany powrót do pracy póki co jeszcze wywraca życie do góry nogami ....
..ale jestem i pamiętam o Was .........
Strasznie przykro czytac takie rzecz. :( to straszne gdy cierpi mlody czlowiek, przeczytalam o jednej rzeczy w internecie i moze warto sprobowac. Na jednej stronie bylo napisane, ze mniszek lekarski jego wyciag ale nie wiem z czego czy liscie, kwiaty czy korzen ma dzialanie antynowotworowe. Mozesz uznac to za jakas herezje ale warto wszystkiego sprobowac!! Ja bym sie podjela takich krokow!! Kochana trzymam za Was kciuki i probujcie z tym mniszkiem :(
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo przykro. Dlaczego to dotyka dzieci? Trzymaj się Agnieszko
OdpowiedzUsuńPrzytulam...
OdpowiedzUsuń