Witajcie:-) Za oknami coraz bardziej wiosennie. Kwitną pierwsze kwiatki. W pracowni od niedzieli roznosi się cudowny zapach Szafirków. Uwielbiam te kwiatki, takie słodkie, malutkie i niebieskie- idealne:-) Listki na drzewach i krzewach coraz odważniej wyrastają do słonka, ach robi się coraz milej na świecie. Jakoś bardziej wierzę, że wszystko się poukłada, mam na pewno lepszy nastrój i czuję się szczęśliwsza:-) Wiosna! A jak wiosna, to na pewno zieleń- dzisiaj mocno intensywny jej odcień. Taki trawiasto-butelkowy bym rzekła:-) Taki odcień obowiązkowo w połączeniu ze złotem. Dla kontrastu karminowe serce, jako taka mała wisienka na torcie;-)
Zielony aniołek z masy solnej |
Aniołek ma też cieliste rajstopki w czarne groszki. Już nie chciałam dodawać więcej intensywnych kolorów, aby nie zaburzyć harmonii pracy. Czasami co za dużo to niezdrowo;-)
Dzisiaj na poranek w pracowni na pierwszy plan wychodzi malowanie aniołków. Muszę dokończyć świeżo wypieczone figurki, a potem...planuję zabrać się za relaks nad robieniem kartek. Od kilku dni patrzę na papiery, dziurkacze, te wszystkie koronki i kwiatki z utęsknieniem, ale najpierw trzeba skończyć to co muszę. Tak to jest, że jak się nałogowo żyje rękodziełem, to zmiana techniki na inną jest dla mnie chwilą relaksu;-) Dzięki Bogu za tysiąc różnych dziedzin, będę się "relaksować" do końca życia:-D
Dzisiaj padł też pomysł przerobienia Pracowni. To znaczy marzy mi się to od wieków, ale kto wie, może w końcu coś ruszy w tym kierunku? Bardzo bym chciała mieć taką romantycznie białą pracownię w stylu Shabby Chic. Z szarymi przecierkami, wszystko ozdobione decu, koronki, dodatki, wycackane, wykochane, ach...aż się rozmarzyłam. Dzisiaj Mąż wchodząc do Pracowni powiedział, że pięknie by tak wyglądała i może dałoby się taką ją zrobić, ale najpierw... woli mi kupić Big Shota Plus...I jestem w kropce, bo o Big Shot'cie marzę od lat i o pracowni też i jedno i drugie bym chciała i to zaraz...a wiem, że jak będzie Big Shot, to zaraz mnie pochłonie nałogowe nabywanie wymarzonych wykrojników i pewnie pracownia pozostanie dalej miejscem twórczym, z sercem, ale o praktycznej urodzie niestety;-) Chociaż widzę ją właśnie taką białą, moją, oczyma wyobraźni....a póki co "Szewc bez butów chodzi" i ozdóbek w moim wykonaniu w pracowni brak, ale są prezenty, które dostałam od innych rękodzieliczo zakręconych. Jest więc anioł z masy solnej, którego zrobiła mi Chrzestna i trzy ukochane od mojej Ani z bloga"Moje Pasje" i wszystko co ją przyozdabia - nie mojego projektu i wykonania;-)
No to się rozpisałam nie o aniołku, a o marzeniach, ale dotyczących rękodzieła, więc w jakimś stopniu czuję się usprawiedliwiona;-) A Wy w jakich warunkach pracujecie? Ja uwielbiam mieć swój kąt do pracy, w końcu większość czasu w nim spędzam, już bez tak olbrzymiej ekspansji na resztę przestrzeni;-) Miłego dnia Kochani:-)
U mnie niestety brak kącika twórczego, bardzo bym chciała mieć chociaż swoje biurko. A tak to mam duże pudło w którym jest wszystko i jak przychodzi co do czego to rozkładam się na ławie w pokoju ;).
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś znajdę mały kącik na biurko z moimi przydasiami :).
Oczami wyobraźni zobaczyłam Twoją pracownie i chociaż nigdy w niej nie byłam to już wiem, że będzie wygladać bosko! Oby się udała szybka metamorfoza :).
A w aniołku najbardziej urzekły mnie rajstopki, niby nic a jaki fajny efekt :).
Ściskam ciepło :).
Ach dobrze to znam. Przez wieki tak samo tułałam się po całym mieszkaniu przysiadając na chwilkę to tu to tam, bez swojego miejsca. Teraz jestem szczęśliwa, ale jak wiadomo apetyt rośnie wraz z jedzeniem;-)
Usuńśliczny aniołek, tak poczytałam wcale nie musisz rezygnować z pracowni kosztem big shota, nie bardzo wiem co to ale slyszałam ze fajne, mmozesz na poczatek pracownię tylko przemalowac i malymi kroczkami powoli dążyć do celu, pewnie ze fajnie by bylo od razu wszystko ale male kroki tez przyblizają:)) miłego dnia
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że akurat to co się w pracowni obecnie znajduje nie nadaje się do przemalowania. Gdyby tak było, już dawno latałabym po niej z pędzlem;-) Pozostaje mi "maltretować" Męża aż dojrzeje do metamorfozy;-) Ziarenko zasiane, poczekam na wykiełkowanie. Najwyżej zamęczę go codziennymi opowiadaniami, aż zmięknie;-) A Big Shot- o tak, że fajny to mało powiedziane;-)
UsuńTo zrób akcję z psem i kotem, jak w reklamie pewnego banku i remont będzie konieczny. ;-))
OdpowiedzUsuńA na serio:gdybym była na Twoim miejscu, to najpierw zrobiłabym remont, a później kupowałabym Big Shota... wykrojniki skutecznie opróżniają skarbonkę. ;P A poza tym przyjemniej pracuje sie w miejscu, w którym również przebywa się w przyjemnością.
:-) dobry pomysł,ale nie miałabym serca żeby to zrobić;-) pieska mogłabym co prawda pożyczyć od Brata,ale to 2kg Cziłała więc dużych zniszczeń by mi tu ta kochana drobinka nie zrobiła;-) Będę musiała coś wymyślić. :-)
UsuńBardzo Ci zazdroszczę pracowni, oj bardzo, bardzo;) Aniołek super wiosenny:) I fajne ma skrzydełka.
OdpowiedzUsuńU mnie za twórczy kącik robi niestety tylko kuchnia, a uściślając - stół. Chciałabym mieć pomieszczenie na swoją własną pracownię, ale cóż, jak się czegoś nie ma, to się lubi to, co jest.
OdpowiedzUsuńAnioł piękny!
Najpierw remont :) a big shota i tak kupisz :)
OdpowiedzUsuń