czwartek, 25 czerwca 2015

Aniele...

Minął miesiąc odkąd odeszłaś Wikusiu...czas mija, ból pozostaje ten sam... Kochanie - na zawsze zostaniesz w mej pamięci! Wnosiłaś światło w moje życie, ciepło, radość. Gdy Ciebie zabrakło została we mnie czarna dziura, pustka, która wypala mnie każdego dnia. Patrzę na świat dookoła, który pędzi gdzieś nieustannie, na tłumy ludzi zapatrzonych w nieistotne sprawy i z każdym oddechem, z każdym uderzeniem serca brak mi Ciebie coraz bardziej. Świadomość Twojej nieobecności wyniszcza od środka. Czuję się jak mur, któremu kolejno zabiera się cegłę po cegle na oślep, aż w końcu upadnie, aż runie pewnego dnia obracając w pył wszystko dookoła. Jak żyć? Kiedy widzę Cię wszędzie, gdy myśli krążą dookoła Ciebie nieustannie, gdy każda rzecz krzyczy imię Twoje?! Aniele - Ty już nie cierpisz, choć wiem, wcale mi nie jest lepiej...tak bardzo Cię kocham, tak strasznie tęsknię i nie wiem co zrobić z tymi uczuciami. Każdego dnia wylewam oceany łez, czasem staram się wmawiać sobie, że dam radę...ale nie daję!...I wciąż mam przed oczami Twój obraz w szpitalu, Twe małe... tak ukochane dłonie, które jeszcze nagrzewały się od mojego ciepła...jakby było w nich życie...Odeszłaś...wciąż w to nie wierzę, wypieram to z siebie i chce mi się krzyczeć! Dlaczego?! Tak strasznie wierzyłam, że damy radę, że wyzdrowiejesz, że będziesz z nami całe, długie lata...Gdyby ta wiara mogła uzdrawiać, byłabyś tu ze mną! Wikusiu - przychodzisz do mnie w snach i wiem, że jest Ci dobrze, lecz kiedy się budzę, to świadomość, że to był tylko sen rozrywa mi serce! I każdego ranka rozgrywa się ten koszmar od nowa - obudziłam się w świecie, w którym Ciebie nie ma...Dlaczego?! Aniołku proszę Boga, skoro zabrał mi Ciebie, niech zabierze ten ból, niech pozwoli żyć, bo czuję, że nie wytrzymam...Jak to?! Już wszystko tylko "nigdy więcej"! Nigdy więcej Cię nie zobaczę, nigdy więcej nie wezmę za rękę, nie usłyszę Twojego śmiechu, nigdy więcej, wszystko już tylko nigdy więcej.To wszystko tak boli, tak strasznie boli... Jestem - wegetuję. Czas płynie, a ja nic nie robię. Nie chcę, nie umiem, nie mogę...tonę...Aniołku, tak niewiele miałyśmy czasu,a tak wiele planów i marzeń i gdzie to wszystko teraz?! Zawsze nam było za mało, za mało wszystkiego, za dużo miałyśmy do zrobienia i nie zdążyłyśmy. Ja wszystko pamiętam, pamiętam każdą rzecz, którą planowałyśmy, a już nigdy nie zrobimy...Ból po Twojej stracie paraliżuje. Wysysa ze mnie życie... Czuję się jak balon, z którego spuszczono powietrze. Fizycznie jestem, ale jakby mnie nie było. Myśli krążą dookoła Ciebie nieustannie i krzyczą echem w mojej głowie...Nasze sprawy, sekrety, marzenia - pamiętasz? ... Kochanie nie wiem ile mam czasu, ile mi pisane dni, ale gdybyś chciała zapytać "Ciocia przyjdziesz?" to - tak Kochanie, przyjdę do Ciebie, tylko nie wiem kiedy dane mi to będzie... chcę wierzyć, że kiedyś się spotkamy mój Aniołku, przyjaciółko, bratnia duszo - pamiętaj o mnie... Twoja na zawsze najmocniej Cię kochająca ciocia Agnieszka...

11 komentarzy:

  1. Popłakałam się Aguś. Wierzę, że kiedyś będziecie razem z tym Aniołkiem, a teraz musisz żyć, pewnie masz jakieś kolejne zadania na swojej drodze. Polecam Cię w modlitwie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Piszę kasuję, piszę ... żadne słowa są nieodpowiednie, łzy ciekną mi z oczu, bo Twoje cierpienie jest tak ogromne... Miesiąc już minął, a ja mam wrażenie, że to wczoraj podzieliłaś się z nami tą smutną wiadomością. Spotkasz się z Wiktorią, kiedy będzie Ci to pisane, życzę Ci abyś przeżyła dane Ci chwile w radości, abyś doświadczyła wiele cudownych przygód, bo kiedy się już spotkacie, będziesz miała Jej wiele do opowiadania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas mija, a ja wciąż w tym samym miejscu, wciąż w tej samej chwili, wszystko się dla mnie zatrzymało z jej ostatnim oddechem...

      Usuń
  3. Nie wiem Agnieszko co mam na to powiedzieć. chyba tylko ze czas goi rany i je pomniejsza musisz być dzielna dla Wiki i jej rodzicow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są czasem takie rany, których czas nie ukoi, to chyba będzie jedna z nich...

      Usuń
  4. Aguś chciałabym napisać coś pokrzepiającego, ale zdaję sobie sprawę, że żadne słowa nie pomniejszą bólu... Strasznie mi przykro, bardzo współczuję... Masz jeszcze swoją misję gdzieś tutaj. Wiktoria na pewno o tym wie i poczeka na Ciebie spokojnie. Kiedyś znowu będziecie razem. Każda strata boli, ale to takie dziesięciokrotnie niesprawiedliwe kiedy dzieci muszą cierpieć i kiedy muszą nas opuszczać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Popłakałam się, myślałam o Tobie...Trzymaj się mocno Agnieszko wiem, że jest Ci ciężko, myślami jestem z Tobą...

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem, że ten Twój wpis musiał powstać, pisząc go czułaś ulgę, że piszesz o tym..tylko, że tej ulgi nie ma..i nie będzie długo, czas nie leczy ran, tylko trochę je zabliźnia aby krew nie leciała. Wierze, że wrócisz do nas szybko bo jesteś twarda i silna kobieta. Wikusia jest w Tobie i zawsze będzie przy Tobie czuwać. Bardzo współczuję i chcę pomóc, ale tylko modlitwa pozostaje. Nie zrozumie tego nikt, kto nie stracił kogoś bliskiego..przytulam Cię..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i za każde pozostawione tutaj słowo:-)